15 grudnia 2018

Mydło i krem z forsycją

Za kilka miesięcy zacznie znów kwitnąć forsycja.Któż nie zna krzewów obficie obsypanych żółtymi kwiatkami?
Jeśli tylko macie do nich dostęp,wiecie gdzie rosną albo posiadacie w swoim ogródku to zbierajcie je i przetwarzajcie.Na zimę jak znalazł.

Dlaczego forsycja jest tak cennym surowcem? Ponieważ posiada w swoim składzie aż 1% rutyny.

Ktoś zapyta - tylko 1% ? Nie,AŻ 1%.Jest to niespotykana ilość w przypadku innych roślin.
Rutyna to flawonoid.Pamiętacie w czym się najlepiej rozpuszcza? I jakie ma działanie?
Forsycję powinny docenić przede wszystkim osoby,które mają problemy z żylakami,
pajączkami,hemoroidami,z nadciśnieniem,jaskrą i zaćmą,chorzy na nowotwory ( forsycja wzmacnia odporność i łagodzi skutki naświetlań),alergicy i cukrzycy.
W korze młodych gałązek znajduje się syringina,która ma bardzo pozytywny wpływ na wątrobę w marskości,stłuszczeniu,zapaleniu,działa przeciwnowotworowo oraz pomaga
przy chorobachautoimmunologicznych gruczołów dokrewnych i nerek,ogranicza rozwój łuszczycy.
Swoje cudowne działanie forsycja zapewnia nie tylko dzięki rutynie,ale też kwercetynie,
saponinom trójterpenowym,antocyjanom,lignanom,fenolokwasom czy alkoholom fenolowym.
Ponieważ wiosna w tym roku wszystkich zaskoczyła,mogliśmy wcześniej niż zazwyczaj
cieszyć się tymi kwiatkami.
Ja nazbierałam ich dosyć sporo.Część zmacerowałam w różnych olejach,które
wykorzystuję do robienia mydła i do kremu.Znacznie większą część ususzyłam na herbatkę.
Starczy do kolejnych zbiorów :)
Jak robię macerat olejowy?
Zapełniam kwiatami 2/3 słoika,pryskam alkoholem i zakręcam na ok.pół godziny.
Alkohol nie tylko zabija patogeny bytujące na roślinach,ale też wzmaga ekstrakcję.
Następnie zalewam kwiatki dosyć ciepłym ulubionym olejem i zostawiam na miesiąc
w ciemnym miejscu.Codziennie wstrząsam słoikiem.
Tak jak wspomniałam wyżej,olejowe maceraty wykorzystuję do mydła pierwsza wersja tu KLIK i druga wersja tu KLIK i kremu.
Z kremem jest już trudniejsza sprawa,bo spora dawka wit.C utrudnia trochę działanie i
potrafi popsuć krem.Tzn.popsuć w ten sposób,że krem się rozwarstwi.Trzeba regulować ph i bardzo uważać,żeby w żadną stronę nie przedobrzyć.Jest to chyba najtrudniejszy krem jaki zrobiłam,ale jego działanie jest tak fantastyczne,że warto się poświęcić :)
O kremie możesz poczytać tutaj KLIK

Teraz kilka słów o przetwarzaniu surowca w celach leczniczych.
Świeże kwiaty możesz ususzyć.Pamiętaj aby robić to w ciepłym i przewiewnym miejscu,
ale koniecznie ciemnym.Ususzone kwiaty przechowuj w słoju,najlepiej w ciemnej szafce.
Ze świeżych lub suchych kwiatów możesz zrobić nalewkę i wino.
Świetnie wpłynie na stan naczyń krwionośnych,uspokoi,uodporni,wzmocni przy przeziębieniu.
- Przepis na nalewkę:
100g świeżych lub suszonych kwiatów zalewamy 500g wódki.
Odstawiamy w ciemne miejsce na 14 dni pamiętając o codziennym wstrząsaniu.
Po przefiltrowaniu możemy dodać miodu dla smaku.
Leczniczo zażywamy 2-3 razy dziennie po 10ml.
- Przepis na wino:
100g świeżych lub suszonych kwiatów zwilżamy spirytusem tak,aby każdy kwiatek był zmoczony.
Zostawiamy na ok.pół godziny w zakręconym słoiku po czym zalewamy 500g wina.
Po przefiltrowaniu można dodać miodu dla smaku.Zażywać po kieliszku przez 2-3 tygodnie.
- Napar:
10-15g kwiatów zwilżyć spirytusem,po kilku minutach zalać dwoma szklankami
wrzątku i zaparzać pod przykryciem przez 40 minut.Taki napar ma sporą dawkę rutyny,którą wyciągnął alkohol.Wypijać w ciągu dnia małymi porcjami.Jest to przepis Dr.Różańskiego.
Jeśli chcemy zwykłą herbatkę,ot tak dla smaku,wystarczy porcję kwiatków zaparzyć wrzątkiem przez kilka minut.
Czy wiecie,że wodne i wodno-alkoholowe wyciągi z forsycji działają przeciwstarzeniowo?
Tak,tak.Stabilizują włókna kolagenowe i elastynowe :)
Przygotujcie się na wiosnę i nie zapomnijcie zebrać kwiatków :)






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drukuj